17.06.2012

Rozdział 3 "Jessico Parker, kocham Cię. Na zawsze, Twój Harry.."


Siedziałam w swoim pokoju, starając się uspokoić myśli. Usłyszałam, jak moja komórka zaczęła wydawać pierwsze nuty „With me”. Zrezygnowana, odrzuciłam ją na drugi koniec pokoju. Nie musiałam spoglądać na wyświetlacz, aby wiedzieć, kto dzwonił. Nie spodziewałam się telefonów o 8 rano. Szczególnie nie od moich znajomych, którzy w weekendy lubili pospać. Tak jak oni, też nie należałam do rannych ptaszków. Jednak już o świcie obudził mnie sms od mojego chłopaka. 

‘Kup najnowszą gazetę. Potem zadzwoń.  – Harry’
Bez zastanowienia wyszłam z domu i udałam się do najbliższego kiosku. Popatrzyłam na nagłówki kilku magazynów.
„Harry Styles z tajemniczą nieznajomą”, „Zauważono: członek zespołu One Direction opuszczał pobliski pub z nieznajomą brunetką”, „Kim jest nowa sympatia Hazzy???”
- Czy ja śnię? – jęknęłam. Oparłam się o blat i zaczęłam masować skronie.
- Podać coś pani? – zapytała kasjerka, wyrywając mnie z zamyślenia. Poprosiłam o kilka gazet. Wybiegłam ze sklepu i usiadłam na pobliskiej ławce. Sięgnęłam po pierwszy magazyn. Otworzyłam na początkowej stronie i moim oczom ukazał się napis: „Harry Styles z tajemniczą nieznajomą” a pod nim jedno, słabej jakości zdjęcie. Normalna osoba stwierdziłaby, że jest na nim chłopak o kręconych włosach i przytula się do brunetki, ubranej w białą sukienkę.  Ja na fotografii zobaczyłam dwójkę zakochanych w sobie ludzi. Mnie i Harry’ego Styles’a. Jeszcze raz zerknęłam na tytuł artykułu. Nieznajoma. Cóż, i tak wiedziałam, że w końcu poznają moją tożsamość. Przecież nie mogłabym tak nagle przestać widywać się z Harrym. Udałam się do domu, zamknęłam w pokoju i założyłam słuchawki. Potrzebowałam czasu. Musiałam pomyśleć.

Nie przepuszczałam, że zastawianie się nad całą tą sytuacją zajmie mi tyle czasu. Siedziałam w pokoju już od kilku godzin, wciąż odrzucając połączenia od Harry’ego i Elizabeth. Bałam się zajrzeć na Twittera. Pamiętam, że kiedy Danielle Peazer zaczęła chodzić z Liamem z One Direction, albo Eleanor Calder z Louisem, z którym miałam okazję się poznać, ich fanki nie były zadowolone. Oczywiście, nie wszystkie. Było wiele osób, które cieszyły się ze szczęścia chłopaków, ale znalazły się też takie, które używały wobec tych dwóch dziewczyn określeń „dziwka”, a nawet o wiele gorszych.  Dlaczego z dziewczyną Harry’ego miałoby być inaczej? Moja komórka znowu zabrzęczała. „Harry dzwoni”, odczytałam na nieco porysowanym  wyświetlaczu. Byłam zmęczona, zdenerwowana, nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Nie miałam zamiaru odbierać, ale od kilku godzin zbierała się we mnie ochota usłyszenia Jego głosu, więc zrezygnowana wcisnęłam przycisk zielonej słuchawki i rzuciłam do telefonu ciche:
- Hej.
Tylko tyle. Zwykłe hej. Łudziłam się, że nie usłyszy drżenia w moim głosie.
- Boże, Jess, ale mnie wystraszyłaś! Do jasnej cholery, czemu nie odbierałaś moich telefonów?! Elizabeth jest tak przerażona, że już miała dzwonić do Twoich rodziców! – wykrzyknął. Dało się wyczuć ulgę w jego głosie. – Dobrze się czujesz?
Cóż. Czułam się fatalnie. Miałam wrażenie, że moje życie właśnie obraca się o 180 stopni i nie znałam żadnego sposobu, aby temu zapobiec Ale nie mogłam mu tego powiedzieć. Po pierwsze, obwiniał by się. Po drugie, nic nie mógł  z tym zrobić. Jedyne, co w tej chwili poprawiłoby mi humor, to spotkanie z nim samym.  A było to niemożliwe, bo mogłabym się założyć, że paparazzi będzie teraz śledzić każdy jego ruch. Byleby tylko odkryć moje imię.
- Tak, wszystko dobrze.
- Widziałaś gazety. – brzmiało to bardziej jak stwierdzenie, niż pytanie, więc postanowiłam nie udzielać odpowiedzi.  – Wiem, że nie chcesz, żeby wiedzieli, że ta brunetka to ty, ale.. – zawahał się.
- Ale? – spytałam. Wstrzymałam oddech.
- Tylko się nie gniewaj! – wykrzyknął. Szczerze mówiąc zabrzmiało to, jakby się bronił. Czyli zapewne miał coś na sumieniu. Już chciałam zapytać go, o co dokładnie chodzi, kiedy do mojego pokoju wbiegł Peter, mój starszy brat.
- Nie wierzę, że chodzisz z tym gościem z One Direction! – wydarł się, jednocześnie sprawiając, że zachłysnęłam się powietrzem. Nadal oszołomiona, postanowiłam zignorować jego durne komentarze. W pośpiechu wypchnęłam go z pokoju, zamknęłam za nim drzwi i wróciłam do poprzedniej pozycji. Telefon trzymałam przy uchu, jednak mimo to nie słyszałam nic poza krzykami w mojej głowie. Odliczyłam w myślach do dziesięciu, wdychając i wydychając powietrze. Cholera, nie pomagało.
- Jessica, zanim coś powiesz.. – zaczął Harry, jednak przerwałam mu.
- Nie miałeś prawa!
- Nawet nie wiesz, co zrobiłem! – jęknął.
- Nie obchodzi mnie to. Po prostu zachowałeś się jak skończony.. – chciałam dokończyć, jednak wtedy zapewne bylibyśmy pokłóceni. Zaraz, a może już byliśmy? – Nieważne. Na razie. – szybko się rozłączyłam i rzuciłam telefonem na drugi koniec pokoju. 


~*~

Rozsiadłem się na tarasie, słuchając muzyki. Spojrzałem na wyświetlacz. The Fray – You Found Me. Na dworze nie było za ciepło, siedziałem w czapce, skórzanej kurtce i rękawiczkach, a mimo to czułem, że ręce mam lodowate, a policzki zaróżowione od zimna. Usłyszałem skrzypienie drzwi balkonowych, jednak nie zareagowałem. Nie spodziewałem się tu nikogo oprócz Harry’ego lub Eleanor. Zgodnie z moimi podejrzeniami, Styles dosiadł się do mnie i chwycił jedną z moich słuchawek.
- You Found Me? – zapytał. Przytaknąłem i zerknąłem w jego stronę. Wyglądał na zmartwionego. Bawił się palcami, a jego wzrok wydawał się taki.. nieobecny. Rozmyślał nad czymś, dało się to zauważyć na pierwszy rzut oka. Miałem zamiar coś powiedzieć, zachęcić go do zwierzeń, jednak okazało się to  zbędne.
- Jest pewna dziewczyna. Lubię ją. A nawet bardzo. Spotykamy się od jakiegoś czasu.
No cóż. Nie tego się spodziewałem. Myślałem, że doda coś jeszcze, jednak ten zamilkł, nadal bawiąc się swoimi palcami.
- Od jakiegoś czasu? – zapytałem. Poczułem się trochę urażony. Mówiłem  Harry’emu o wszystkim, myślałem, że działa to w obie strony.
- Od trzech miesięcy. – spuścił wzrok.
- Stary, i nic mi nie mówisz?! Kim ona jest? I dlaczego poruszasz ten temat akurat teraz? – wykrzyknąłem.
- Louis, właśnie w tym problem. Jest zwykłą dziewczyną. – powiedział, przeczesując włosy. – To znaczy, chodzi mi o to, że chce.. chciała taka pozostać.
- Zaraz, zaraz. – wstałem i stanąłem przed Harrym. – Chciała? – chłopak obrzucił mnie błagalnym spojrzeniem typu: „Proszę, nie pytaj”. Chwyciłem telefon i zalogowałem się na Twittera. Odruchowo zerknąłem na Worldwide Trends, i na pierwszym miejscu znajdowało się hasło „Jessica In 1D Family”.
- Zgaduję, że ma na imię Jessica. – powiedziałem, pokazując Harry’emu wyświetlacz.
- Cholera, no. I co mam zrobić? Podejrzewałem, że będzie wściekła, ale nie, że aż tak. Nie odbiera moich telefonów, a Elizabeth powiedziała, że Jess wyszła z domu kilkanaście minut temu i nie powiedziała, dokąd idzie. – po chwili dostrzegł mój pytając wzrok, bo dodał – Elizabeth to kuzynka Jess.
- Jakaś Elizabeth wiedziała, a ja nie? – prychnąłem.  Mogłem dalej wściekać się na Harry’ego, ale potrzebował pomocy, a nie należałem do osób, które zostawiają swoich przyjaciół w potrzebie.
- Pomogę Ci.. – westchnąłem, ponownie zajmując miejsce obok Harry’ego.
- Dzięki Louis! To co mam zrobić? Jesteś dobry w te klocki, jeśli wiesz o czym mówię. – pokręciłem głową. Nie lubiłem, kiedy mi przerywano.
- Ale..  Jest jedno ale. – uśmiechnąłem się. – Jak już się, oczywiście z moją pomocą, pogodzicie, chcę być pierwszą osobą, która ją pozna. Umowa stoi? –wyciągnąłem rękę w jego stronę, a on bez zastawienia zrobił to samo. Świetnie. Teraz tylko musiałem wymyślić sposób, aby pogodzić Harry’ego i tą całą Jessicę. 

~*~

- Jessica. Natychmiast wyjdź z łazienki. Nie wiem, co się stało, ale po pierwsze, ja muszę wysuszyć włosy, a po drugie Elizabeth czeka w twoim pokoju już z jakieś pół godziny! – usłyszałam krzyk mojej mamy. Wnioskując z tonu głosu, jaki przybrała, była wściekła. – Co się dzisiaj z tobą dzieje.. – westchnęła, bardziej do siebie, niż do mnie.
Najchętniej bym stamtąd wyszła. Naprawdę.  Łazienka nie była zbytnio przestrzenna, a do tego byłam głodna. Ale wtedy byłabym zmuszona stanąć twarzą w twarz z Elizabeth, która pewnie nie oszczędziłaby sobie, jak dla mnie zbędnych komentarzy na temat artykułu w gazecie. Nie widziałam sensu konfrontacji z własną kuzynką, czy gorzej – Hazzą, który przecież doskonale znał mój adres i mógł się tu pojawić w każdej chwili. Na dodatek miałam wiele spraw do przemyślenia. Świat dowiedział się o mnie i o Harrym – powinno mnie to martwić czy cieszyć? Przez przypadek poznałam się też z Louisem, już oficjalnie najlepszym przyjacielem mojego chłopaka. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że nie wspomniałam o tym Harry’emu. To nie tak, że nie miałam okazji. Po prostu nie chciałam go niepotrzebnie denerwować. W końcu to jemu zawsze zależało na utrzymaniu naszej znajomości w tajemnicy. W każdym razie chodzi mi o to, że jeśli mnie zapozna z chłopakami, a Louis nie daj Boże mnie skojarzy, sytuacja będzie.. niezręczna. Siedziałam w łazience, malując paznokcie – nic ciekawszego nie przyszło mi do głowy, kiedy do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka. Usłyszałam, jak Elizabeth podśpiewując, zbiegła po schodach i otworzyła drzwi.
- Gdzie ona jest? Muszę z nią pogadać. – usłyszałam znajomy mi głos.
- Wiesz, problem w tym, że tak jakby jej tu nie ma. To znaczy jest. Ale jej nie ma. – puknęłam się w czoło. Cała Elizabeth.
- Co? – nie było mi trudno wyobrazić sobie jego minę w tamtym momencie. Zapewne przypominała moją.
- Siedzi zamknięta w łazience. Z nikim nie rozmawia. Wpuszczę cię, ale nie licz na cud. – usłyszałam trzask zamykanych drzwi, a potem skrzypienie po schodach. Wchodził na górę. Dźwięki umilkły, a po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Jessica. Wyjdź natychmiast, musimy porozmawiać. Nie zachowujmy się jak dzieci w przedszkolu. Możesz się wściekać ile tylko zechcesz, ale obydwoje w tym siedzimy. I o ile sobie dobrze przypominam, to nie ja byłem osobą, która nie chciała ujawniać naszego związku, więc weź się do cholery ogarnij i wyjdź stamtąd! – krzyknął. Aż się wzdrygnęłam, bo jeszcze nigdy nie przemawiał takim tonem. No, w każdym razie, nie do mnie. Nie wiem dlaczego, ale posłusznie wstałam, otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. Elizabeth opierała się o ścianę, popijając sok pomarańczowy. Natomiast Harry stał obok niej, z założonymi rękami, potupując nogą. Chciałam coś powiedzieć. W głowie układam milion scenariuszy, w których wyzywam go od najgorszych lub też, aby wzbudzić w nim poczucie winy, wybucham płaczem. Ale zamiast tego, podeszłam do niego i przytuliłam się. To było chyba jedyne, co mogło mnie w tamtej chwili uspokoić.
- Nawet nie wiesz, jak się cholernie denerwowałem. – wyszeptał.
- Ja też. Musisz mi wszystko opowiedzieć. Bez żadnych kłamstw, dobrze? – zerknęłam na niego i pociągnęłam w stronę mojego pokoju. Elizabeth wycofała się do kuchni, aby zostawić nas samych. Zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku. Harry przysiadł się do mnie.
- Mam tylko jedno pytanie. – powiedziałam, patrząc się w jego oczy. W te cholernie piękne, zielone oczy. – Czy wiedziałeś, że zrobią nam zdjęcie? Miałeś coś z tym wspólnego? – chłopak westchnął i złapał mnie za rękę.
- Wiedziałem, że wokół baru kręciło się kilku fotografów, ale nie miałem pojęcia, że znajdowali się też przy tylnych wyjściach. Więc odpowiedź brzmi nie. Nie miałem z tym nic wspólnego. – odetchnęłam z ulgą. – Jednak nadal nie wiesz, co takiego zrobiłem, że ludzie dowiedzieli się, że chodzę z Jessicą Parker. Pozwól, że ci opowiem. Najważniejsze jest to, żebyś to usłyszała ode mnie i zrozumiała moje motywy. Więc.. – wziął głęboki oddech, przeczesując przy tym swoje brązowe loki. Uwielbiałam, kiedy tak robił. Denerwował się, co sprawiało, że wyglądał jeszcze bardziej seksownie. –  Rozmyślałem nad tym, co będzie dalej. Rozumiesz, ciągłe ukrywanie się, sekretne spotkania. Rozważałem różne opcje. Brałem pod uwagę to, że nie wyjawianie twojej tożsamości oznaczałoby rzadsze spotkania, a jeżeli już, to o wiele krótsze. A byłoby to czymś, czego nie mógłbym znieść. Najlepszym pomysłem wtedy wydawało mi się powiadomienie wszystkich na Twitterze. Gdybym wysłał informację do mediów, trafiłaby ona na czołówki gazet czy do Internetu dopiero po kilku godzinach albo i dniach. Zalogowałem się więc na Twittera i napisałem, cytuję: „Jessico Parker, kocham Cię. Na zawsze, Twój Harry”. – uśmiechnął się do mnie, a ja poczułam, że zrobiło mi się gorąco. Serce biło jak oszalałe. Wydawało mi się nawet, że wybijało rytm Ha-rry, Ha-rry.  Czy on powiedział TE dwa słowa? O Boże. Oprócz rodziców nikt jeszcze mi tego nie wyznał. To znaczy, pomijając jeszcze wszystkie babcie, Elizabeth i Jasona Duncana, który w trzeciej klasie podstawówki chciał ze mną chodzić. No cóż, po dwóch tygodniach uganiania się za mną, stwierdził, że jednak nadal czuje coś do mojej koleżanki z ławki, Lizzie.
- Jess? Wszystko w porządku? – zapytał, nadal trzymając mnie za rękę, która, swoją drogą, była teraz bardzo spocona.
- Tak, tak. Potrzebuję powietrza. – jęknęłam i podbiegłam do okna. Zapewne dla niego nic to nie znaczyło. Przecież przede mną miał już dziewczyny. Chodził przecież z Felicity, miał też romans z Caroline Flack. To znaczy, nie wiem tego na pewno. Zawsze unikam z nim rozmów na temat jego byłych, tak jak on ze mną na temat moich. Przed Harrym miałam tylko jednego chłopaka - Patricka Jonasa. Nie wspominam go za dobrze. Zależało mi na nim, ale nawet jemu nie wyznałam miłości. Mogłabym odpowiedzieć Harry’emu: Ja Ciebie też. Przecież to nie to samo, co kocham Cię. Jednak mimo wszystko czułabym się dziwnie. Fakt faktem, że jest wspaniały. Uwielbiam spędzać z nim czas, ale jesteśmy ze sobą dopiero trzy miesiące. Nie mogę stwierdzić, co dokładnie do niego czuję.
- Chyba się nie gniewasz za to, co napisałem? – zapytał. Oczywiście, że się nie gniewałam. Pokręciłam przecząco głową, po czym wróciłam do wdychania świeżego powietrza.
- To dobrze, bo mam dla ciebie niespodziankę. – zmusiłam się do skierowania swojego wzroku na niego. – Chcę cię z kimś poznać. Gotowa? – uśmiechnął się w moją stronę. Cholera, on miał idealne wyczucie czasu. Ja odbywam dylematy moralne na temat naszego związku, a Harry postanawia mnie z kimś zapoznać.
- Jasne. Gdzie idziemy? – podeszłam do krzesła i chwyciłam swoją kurtkę.
- Nie ubieraj się. Louis, Eleanor, wchodźcie! – wykrzyknął, a moje serce momentalnie się zatrzymało. Czy aby dobrze usłyszałam? Louis? Zobaczyłam, jak razem z jakąś dziewczyną wchodzą do mojego pokoju.
- Jessica, poznaj Louisa Tomlinsona, mojego przyjaciela i współlokatora oraz jego dziewczynę, Eleanor. – dziewczyna wyciągnęła rękę w moją stronę, więc zrobiłam to samo.
- Hej. – posłałam parze słaby uśmiech i skierowałam swój wzrok na Louisa, który nagle wypalił:
- Jessica? – zapytał, a na jego twarzy zagościł cwany uśmiech. – Dziewczyna od telefonu? – wszyscy zebrani w pokoju skierowali swoje spojrzenia na mnie. O Boże, jak bardzo chciałabym zapaść się pod ziemię.


_________________________________


Nie jestem do końca zadowolona z rozdziału, szczególnie z końcówki. Meczyłam go od kilku dni, bo po prostu chciałam już coś dodać. Nie było mnie tutaj przez ponad miesiąc, więc postaram się w ciągu kilku dni napisać kolejny, ale nic nie obiecuję :D Piszcie co myślicie, a jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, podajcie swojego Twittera w komentarzu!
Pozdrawiam, @katherine_nut xx

5 komentarzy:

  1. hahahaha chciałabym zobaczyć minę Lou xD super rozdział ! czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM TO Z CAŁEGO SERCA <3 Zuza

    OdpowiedzUsuń
  3. "Dziewczyna od telefonu?" + cwaniacki uśmiech Lou, to mnie powaliło. Kocham to twoje opowiadanie ♥ Jestem ciekawa, co dalej wymyślisz. Pisz szybciutko, bo się chyba uzależniłam :D

    Rany, jaka ja jestem nieogarnięta, opublikowane 17 czerwca, a ja dopiero przeczytałam dzisiaj, gdzie ja byłam, zamiast czytać, czytać i jeszcze raz czytać to cudeńko? Szkoda na mnie słów xD

    U mnie rozdział 1, zapraszam :) http://skip-the-sky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie, ciekawe co będzie dalej. czekam na NN ! < 3

    OdpowiedzUsuń
  5. nieee nie skomentowałam tutaj :( już ci chyba mówiłam, ze rozdział świetny jak zawsze! miałam skomentować ale coś mi nie szło, bo chciałam taką długą recenzję wystawić i nie mogłam się za to zabrać -> leń. no i "dziewczyna od telefonu." epickie <3 KOCHAM, KOCHAM I JESZCZE RAZ KOOCHAM! najlepszy blog ever. #justsaying

    OdpowiedzUsuń