15.05.2012

Rozdział 2 "Przecież to nie tak, że to zdjęcie od razu trafi na czołówki gazet. "



Słysząc dzwonek, wybiegłam z sali chemicznej i udałam się w stronę wyjścia. Nie mogłam się skupić na lekcji, przez co z odpowiedzi dostałam marne trzy. Większość ludzi z mojej klasy zapewne ucieszyłaby się z takiej oceny. Natomiast mi zależało na utrzymaniu dobrej średniej, co nie było takie łatwe. Zdawałam sobie sprawę z tego, że jedna trójka nie była w stanie jej zepsuć. Nie byłam zła na siebie przez ocenę, o nie. Nie podobało mi się natomiast to, że powodem mojego roztargnienia był Harry Styles. Jeden sms od niego był w stanie zaburzyć mój porządek dnia. Na początku takie sytuacje mnie śmieszyły, ale teraz? Przeraża mnie to, że jest on dla mnie taki ważny. I czasami odnoszę wrażenie, że Harry nie odwzajemnia mojego uczucia. Szczerze mówiąc, nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się to prawdą. Jestem przecież zwykłą dziewczyną z Londynu, nic nie znacząca dla reszty świata. A on? Sławny Harry Styles. Ten, który zajął trzecie miejsce w brytyjskim X Factorze. Ten, który jest jednym z pięciu członków One Direction. Ten, za którym szaleje większość nastolatek na całym świecie. Przecież to jest cholerny Harry Styles, chłopak, który spełnił swoje marzenia, odniósł sukces i teraz jego twarz wisi na billboardach i w pokojach jego fanek. Muszę przyznać, ze gdybym kilka miesięcy temu usłyszała od kogoś, że będę jego dziewczyną, wyśmiałabym go . Prawdopodobnie teraz moja reakcja byłaby podobna, jednak nie dlatego, że wydawałoby się to niemożliwe, a dlatego, że nikt, oprócz Elizabeth, nie wie o naszym związku.  Spacerowałam wąską aleją, rozmyślając i podziwiając tutejszą okolicę. Mieszkałam blisko centrum, a szkoła znajdowała się na obrzeżach Londynu. Nagle ktoś pociągnął mnie za ramię i znalazłam się na zapleczu jakiegoś sklepu, prawdopodobnie z pamiątkami. Moim oczom ukazał się nikt inny, jak Harry. 

~*~

Stałem na zapleczu ledwo znanego mi sklepu. Sprzedawca był na tyle miły, że pozwolił mi spędzić tutaj jakieś piętnaście minut. Ponownie spojrzałem na wyświetlacz komórki. Dochodziła dziesiąta, czyli za pół godziny miałem pojawić się u Liama. Już chciałem zadzwonić do Jess, kiedy usłyszałem nadchodzące kroki. Ktoś się zbliżał – musiałem dopilnować, żeby mnie nie zobaczył. Jednak odetchnąłem z ulgą, kiedy zza rogu wyszła w miarę wysoka, szczupła brunetka. Przeczesywała akurat włosy, które po chwili delikatnie opadły na jej ramiona. Miała na sobie czerwony płaszcz, oraz znoszone, czarne trampki. Kiedy podeszła na tyle blisko, że mogłem ją dotknąć, chwyciłem ją za ramię i wciągnąłem do środka. Dziewczyna spoglądała na mnie, wyraźnie zdziwiona. Jednak już po kilku sekundach posłała mi słodki uśmiech i przytuliła. Denerwowałem się. Chciałem dać jej jakiś prezent, jednak nic specjalnego nie wymyśliłem. W końcu Louis podsunął mi pewien pomysł..

-Cholera.. – zakląłem pod nosem,  przeglądając różne strony w Internecie. – Sama biżuteria. – jęknąłem. Starałem się znaleźć coś szczególnego na naszą rocznicę – a raczej trzymiesięcznicę. Jednak kiedy ostatnio  podarowałem jej naszyjnik z zawieszką, jej mina dała mi do zrozumienia, że niezbyt przepada za takimi prezentami. Oczywiście, Jess zarzekała się, że prezent bardzo jej się spodobał, ale wszystko dało się wyczytać z jej oczu.
- Co jest? – zapytał Louis, przysiadając się do mnie. Szybko wyłączyłem przeglądarkę, odwracając się w jego stronę.
- Nic, staram się kupić prezent dla.. – zająknąłem się. Świetnie, jak już zacząłeś, to skończ, idioto! – dla Gemmy.
- Ah tak, w końcu ma urodziny za kilka dni. – uśmiechnął się. O Boże, właśnie uświadomiłem sobie, że zapomniałem o urodzinach własnej siostry. Świetnie.
- Faktycznie, dzisiaj przecież pierwszy grudnia! – puknąłem się w czoło. – No to Lou, poradź mi, co jej kupić. – czekałem na jego odpowiedź. Chłopak zmrużył oczy i zaczął głośno myśleć, rzucając pomysłami takimi jak perfumy czy..
- Wiem! Kup jej biżuterię! – wrzasnął, dumny ze swoje pomysłu. Nie był on zbyt oryginalny, gdyby patrzeć na to, że sam kilka minut temu próbowałem wybrać coś z tej kategorii.
- No właśnie, tylko nic z biżuterii. – popatrzyłem na Louisa, który przyglądał mi się podejrzliwie. Cholera, zapamiętał, że Gemma tak ją uwielbiała? – To znaczy, wiem, że ona tak bardzo ją lubi, ale ma już tego tyle, że chciałem być oryginalny w tym roku, rozumiesz. – uśmiechnąłem się do niego, czekając na jakąś reakcję.
- Stary, chętnie bym Ci pomógł.. – powiedział, spoglądając jednocześnie na wyświetlacz swojej komórki. – ale Eleanor narzeka, że się spóźnimy. Idziemy do tego pubu „Half Moon”. Podobno jest tam karaoke, i atmosfera całkiem miła. – dodał dla wyjaśnienia. Chwycił kurtkę i wyszedł, zostawiając mnie samego.
- „Half Moon”, powiadasz? – szepnąłem sam do siebie.

- Co to za niespodzianka? – zapytała, bawiąc się moimi włosami.  – O nie.. – jęknęła, opierając głowę na moim ramieniu. Zrobiła tak słodką minę, że miałem ochotę ją pocałować. Ale nie teraz, byłem ciekawy, czy w ogóle spodoba się jej ta niespodzianka. – Powiedz, że nie kupiłeś mi biżuterii? Odetchnąłem z ulgą. Jak dobrze, że nie posłuchałem początkowej rady Louisa.
- Oczywiście, że nie. A właściwie, to nic ci nie kupiłem. Niespodzianka to niespodzianka, więc nadal nie zdradzę ci za wiele szczegółów. Uprzedzam tylko, że dzisiaj od 16:00 chciałbym cię do mojej dyspozycji. Pasuje ci? – zapytałem, jednocześnie wstrzymując oddech. Nie wiedziałem, czy mój plan wypali, miałem jednak nadzieję, iż tak się stanie.
- Oczywiście, że pasuje. W takim razie do zobaczenia o 16:00! Muszę lecieć, bo nie chcę spóźnić się na matmę! – uśmiechnęła się w moją stronę, cmoknęła w policzek i pobiegła w stronę szkoły. 

~*~

Wbiegłam na pusty korytarz. Nie mogłam sobie przypomnieć, w jakiej sali miałam matematykę. Szczerze mówiąc, nie przeszkadzał mi fakt, że omijał mnie początek lekcji. Najprawdopodobniej sprawdzali zadanie domowe, którego jak zwykle nie odrobiłam.  W mojej głowie pojawiła się kusząca myśl odpuszczenia sobie tych 45 minut i posiedzenia w szkolnym sklepiku. Zaśmiałam się w duchu z własnej głupoty. Skoro już idę na wagary, to ze wszystkich lekcji. Rozejrzałam się po korytarzu. Ani śladu żywej duszy. Wymknęłam się tylnym wejściem i skierowałam w stronę domu. Szłam szybko, starając się skupić na jednej rzeczy, a raczej osobie: Harry’m. Co takiego dla mnie przygotował? Nie lubiłam niespodzianek. Nie jestem osobą, której wszystko łatwo przypada do gustu. Zawsze trudno mi dogodzić, co stanowi główny problem, jeśli chodzi o prezenty gwiazdkowe bądź też urodzinowe. Szczerze powiedziawszy, jedyny prezent, który zapadł mi w pamięć  jako ten najlepszy, to  piosenka mojego taty. Wprawdzie nie była jego autorstwa, a U2, ale sposób, w jaki ją wykonał uczynił ją jego własną. Zagrał ją przed wyjazdem do Iraku. Poczułam, jak łzy mimowolnie napływają mi do oczu. Rzadko rozmawiałam o ojcu. Ludzie wiedzieli to, co mieli wiedzieć: zginął na wojnie. Samo wspominanie o nim sprawiało mi ogromny ból, więc unikałam jakichkolwiek rozmów na jego temat. Obraz przed moimi oczyma stał się rozmazany. Starając się stłumić uczucie słabości, przyspieszyłam. Nagle poczułam, jak uderzyłam w coś twardego i wyższego ode mnie.
- Cholera, no.. – jęknęłam, zdając sobie sprawę, że przetarłam oczy i najprawdopodobniej rozmazałam tusz.  Podniosłam wzrok, aby sprawdzić, co było moją „przeszkodę”. Ujrzałam wysokiego blondyna. Jego niebieskie oczy wpatrywały się we mnie z lekkim rozbawieniem.
- Przepraszam. – uśmiechnęłam się i zaczęłam iść dalej. Po chwili chłopak wykrzyknął za mną:
- Hej, chyba coś upuściłaś! – na te słowa odwróciłam się i zobaczyłam, że wymachuje moim telefonem. Podeszłam do niego, lekko zdziwiona. Odnosiłam dziwne wrażenie, że skądś tego chłopaka już znam.
- Proszę. – podał mi komórkę, po czym dodał – A tak przy okazji jestem Louis Tomlinson. – wyciągnął rękę w moją stronę. Poczułam nagły ucisk w żołądku. Cofnęłam się jak oparzona i wyjąkałam:
- Jess.. to znaczy Jessica. Jestem Jessica. – nie mogłam w to uwierzyć. Louis Tomlinson, najlepszy przyjaciel Harry’ego Styles’a, stał najzwyczajniej w świecie przede mną. Oczywiście nie mógł on wiedzieć, że praktycznie wracałam ze spotkania z jego współlokatorem. Nikt nie mógł. – Przepraszam, ale muszę już iść. Udanego.. –chciałam powiedzieć spotkania u Liam’a, ale szybko ugryzłam się w język. - .. dnia!
Nie czekając na odpowiedź ze strony chłopaka, zawróciłam. To dziwne spotkanie wytrąciło mnie z równowagi. Czasami żałowałam, że nikt nie wiedział o moim związku z Harry’m. Kiedyś, zdesperowana, czytałam nawet różne fora na ten temat. Wiedziałam, że raczej nikt nie był w identycznej sytuacji jak ja, ale czy sława stanowiła aż tak dużą różnicę? Jedna osoba napisała wtedy zdanie, które do dzisiaj nie daje mi spokoju. „Miłość nie jest na pokaz, jednak nie jest też tajemnicą – jeśli kogoś kochasz, nie wstydzisz się tego okazać.” Tak.. problem tkwił w tym, że Harry bał się reakcji fanów.  Nie chciał też, żebym czuła się niekomfortowo i żeby pozbawiono mnie jakiejkolwiek prywatności. Jednak jeśli chodzi o niego, jestem gotowa ponieść każdą cenę. W duchu postanowiłam sobie, że dzisiaj zaproponuję mu, abyśmy się dłużej nie ukrywali. Rozmyślając nad swoją decyzją, odkluczyłam mieszkanie i udałam się do swojego pokoju. Przerażona spojrzałam na zegarek. Wskazywał 12:00. Miałam 4 godziny na wyszykowanie się.


W jednej ręce trzymałam suszarkę, próbując chociaż trochę ułożyć moje włosy, a w drugiej tusz, którym szybko maznęłam rzęsy. Wyszłam z łazienki i udałam się w stronę szafy. Należało jeszcze tylko wybrać jakieś ubranie. Jednak jest to dla mnie najbardziej czasochłonna cześć „strojenia się”. Tak było i tym razem. Na początku ubrałam czarne rajstopy, do tego białe szorty i beżowy, trykotowy top. Po ponad godzinie zdecydowałam się założyć skromną, kwiecistą sukienkę, opalone rajstopy i cienki, brązowy sweterek. Założyłam buty, chwyciłam torebkę i ruszyłam w stronę wyjścia. W tym momencie dostałam sms’a od Harry’ego:
Czekam przy „Half Moon”. x
Half Moon? Prychnęłam pod nosem. Mało oryginalne, biorąc pod uwagę fakt, że to tam się poznaliśmy. Droga zajęła mi około piętnastu minut. Weszłam do środka i zaczęłam szukać Harry’ego. Nie było tu dużo ludzi, co było trochę dziwne. Wodząc wzrokiem po stolikach, zauważyłam Elizabeth. Pokiwałam jej i zaczęłam iść w jej kierunku, jednak będąc tuż przy niej, zgasły światła.
- Świetnie, teraz to już nie znajdę Harry’ego.. – jęknęłam. Elizabeth szturchnęła mnie w ramię i powiedziała:
- Nie byłabym tego taka pewna.. – chcąc dowiedzieć się o co jej chodzi, zaczęłam rozglądać się wokół siebie. Zauważyłam, że jeden z reflektorów skierowany jest na scenę, a dokładniej na osobę znajdującej się na niej. Przez moment zapomniałam jak się oddycha. Harry Styles, ubrany w prosty, dopasowany garnitur stał na scenie, trzymając w jednej ręce mikrofon.
- Witam, Half Moon! Tą piosenkę dedykuję pewnej specjalnej osobie, która jakiś czas temu pojawiła się w moim życiu. – powiedział. Nastąpiła chwila ciszy, którą po kilku sekundach wypełniły dźwięki tak znanej mi piosenki. Na sali było ciemno, ale mimo to Harry skierował swój wzrok na mnie i zaczął śpiewać.


You're insecure
Don't know what for
You're turning heads when you walk through the door
Don't need make up
To cover up
Being the way that you are is enough

Everyone else in the room can see it
Everyone else but you

Baby you light up my world like nobody else
The way that you flip your hair gets me overwhelmed
But when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't know
You don't know you're beautiful
That's what makes you beautiful

So girl come on
You got it wrong
To prove I'm right I put it in a song
I don't know why
You're being shy
And turn away when I look into your eyes

Everyone else in the room can see it
Everyone else but you

Baby you light up my world like nobody else
The way that you flip your hair gets me overwhelmed
But when smile at the ground it ain't hard to tell
You don't know
You don't know you're beautiful
That's what makes you beautiful

That's what makes you beautiful

Baby you light up my world like nobody else
The way that you flip your hair gets me overwhelmed
But when smile at the ground it ain't hard to tell
You don't know
You don't know you're beautiful
That's what makes you beautiful

That's what makes you beautiful

Baby you light up my world like nobody else
The way that you flip your hair gets me overwhelmed
But when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't know
You don't know you're beautiful
That's what makes you beautiful
And that's what makes you beautiful
That's what makes you beautiful

Baby you light up my world like nobody else
The way that you flip your hair gets me overwhelmed
But when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't know
You don't know you're beautiful

If only you saw what I can see
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't know
You don't know you're beautiful
You don't know you're beautiful
And that's what makes you beautiful

Po zakończeniu utworu został nagrodzony licznymi brawami i okrzykami. Poczekałam, aż zszedł ze sceny i podbiegłam do niego, rzucając się mu na szyję. Chciałam wygłosić swoje długie podziękowania i obdarzyć go romantycznym pocałunkiem, ale zamiast słów z moich ust wydobyło się ciche jęknięcie, a oczy zaszły mgłą. Przytulając Harry’ego, zaczęłam szlochać w jego ramionach. Poczułam się jak największa idiotka na świecie, jednak jego gest strasznie mnie wzruszył. Chyba mam słabość do piosenek.
- Wszystko w porządku? – powiedział Harry, odsuwając mnie od siebie. Musiałam wyglądać żałośnie: potargane włosy, rozmazany makijaż, zapuchnięta twarz i czerwone obwódki wokół oczu. Niestety, Bóg nie obdarzył mnie cudownym wyglądem jak wszystkich aktorek, które zawsze wyglądały tak samo: płacząc czy też się śmiejąc.
- Tak, tylko to było takie.. – starałam się znaleźć odpowiednie słowa, jednak poległam. Niesamowite? Wzruszające? Romantyczne? Harry, widząc, że powoli dochodzę do siebie, chwycił mnie z rękę i wyprowadził z baru.
- Gdzie idziemy? – zapytałam, podążając za nim. Miałam nadzieję, że będziemy mogli pogadać w barze, gdzie tak naprawdę nikt nie zwracał zbytniej uwagi na Harry’ego.  Chłopak otworzył drzwi i przystanął. Spojrzałam na niego z ukosa, starając się zrozumieć, co on takiego wyprawia.
- Wiem, że to niezbyt romantyczne, ale pomyślałem, że skoro tutaj pierwszy raz się pocałowaliśmy.. – sięgnął do kieszeni. Mówił, że nic mi nie kupił.. miał mi nic nie kupować! Rozejrzałam się dookoła. Niezbyt miłe miejsce, gdyby patrzeć na to, że pod moimi stopami walały się puste butelki po napojach, a niecałe dwa metry od nas znajdowały się kontenery na śmieci. Także bezdomne psy całkiem przypodobały sobie tą okolicę
 Nagle błysnęło jakieś światło. Mrugnęłam kilkakrotnie, jednak flesz zbyt mocno mnie oślepił. Zaraz. Flesz?!
- Cholera. – jęknął Harry, i pociągnął mnie za sobą do środka. Musiałam wyglądać na przerażoną. I taka też byłam.
- Nie przejmuj się, przecież to nie tak, że to zdjęcie od razu trafi na czołówki gazet. – zaśmiał się. Wyglądął, jakby go to nie przejęło. Jednak wiedziałam, że było całkiem na odwrót. Ja mogłam stracić prywatność. Ewentualnie niektóre osoby mogłby zacząć mnie nienawidzić. Ale on? Okłamywał przyjaciół i fanów, a to oni są przecież dla niego najważniejsi. Chciałam coś powiedzieć, pocieszyć go, ale trudno było mi znaleźć słowa. Może i chciałam ujawnić nasz związek, ale zamierzałam zrobić to w bardziej NORMALNY sposób. Wtedy pozostało mi już tylko modlenie się, aby zdjęcie nie pojawiło się w Internecie lub gazetach.

_________________________________

Wiem, wiem, miałam dodać w tamtym tygodniu. Ale jak już zaczynałam coś pisać, zawsze mnie coś rozpraszało. Następny postaram dodać się szybciej, obiecuję :)

A ten rodział dedykuję dwóm osobom, chociaż mnie wcale o to nie prosiły, no ale cóż:
1. @Iza_Orzechowska - bo po prostu mnie wspiera, i to dzięki niej założyłam bloga. Codziennie mi przypomina, żebym coś napisała. Dziękuję Ci, kocham Cię <3! Aha, no i wiem, że bardzo chcesz, żeby pojawił się Liam. W następnym rozdziale już powinien być, i to specjalnie dla Ciebie, haha :) :*
2. @ManhattanQueenB - ty też mnie wspierasz, i nawet nie wiesz jak mi miło jak chwalisz tego bloga albo piszesz, że nie możesz się doczekać następnego rodziału Jesteś najlepsza! I obiecuję Ci, ze kiedyś pojedziemy na koncert 1D i wtedy w końcu Harry pozna swoją przyszłą żonę. Pięęęęknie dziękuję ♥

Jeżeli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach, to może podać Twittera w komentarzu. Miłego tygodnia! :)

8 komentarzy:

  1. Powiem tylko, że to uwielbiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ohoh no i się nie dowiedziałam się po co ją wyciągnął na zewnątrz przez fotografa xd
    ciekawe jak zareagują wszyscy na ich związek :D

    OdpowiedzUsuń
  3. KOCHAM KOCHAM KOCHAM!!!!!! <3<3<3 Czekam na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział <33 ciekawe co będzie jak się chłopaki dowiedzą :P hmm.. co on chciał tam zrobić? hmm.. czekam na nn XXX

    OdpowiedzUsuń
  5. informuj mnie ;d @onedreaam1D

    OdpowiedzUsuń
  6. Na początek PRZEPRASZAM, że tak długo nie dodawałam. Skleroza daje się we znaki. No ale rozpiszę się na temat jakże pięknego, cudownego, niesamowitego, oryginalnego, jedynego, najlepszego opowiadania jakie czytam. A wiesz, że czytam ich dużo! Wiedziałam, że napiszesz coś o chemii! Jak to ktoś powiedział „chemico ty jedna”. :D „Natomiast mi zależało na utrzymaniu dobrej średniej, co nie było takie łatwe.” Bitch, please. Wiem, że chciałaś tutaj przekazać drugie dno. Jak w tych wierszach na polskim. Cxi powiem, że ta Jess jest do Ciebie podobna! Pamiętaj, będziesz miała pasek. Przecież obliczałyśmy i na pewno będzie to 4,75. Och i jakie to słodkie, że Jess cały czas myśli o Harrym. Mimo to wiesz dobrze z kim ją ship’uje (jak to się kurde pisze?). W ogóle imię Jess to mi się tylko z New Girl kojarzy i zamiast pisać Harry, chcę pisać Nick. Kuuuurde ja już chce 2 sezon. Dobra, odbiegam od tematu. No i Harry przecież za nią szaleje, jak ona może w to wątpić! Ta Jess ma za dobrze, no  „Przecież to jest cholerny Harry Styles, chłopak, który spełnił swoje marzenia, odniósł sukces i teraz jego twarz wisi na billboardach i w pokojach jego fanek.” Nie wiem czemu, ale zakochałam się w tym fragmencie. Taki.. prawdziwy. Urzekł mnie po prostu. Jakie to dziwne, że tylko Elizabeth wie, że są razem. No i jeszcze mieszka sobie w Londynie. Nie noooo, ja chcę być Jess! A ten sprzedawca w sklepie? Bez jaj, wyobraź sobie, że masz sklep a tu nagle wchodzi Ci HARRY STYLES! No i ta retrospekcja z Lou! AHHH Larry Stylinson all the way *___* I to “Half Moon” to dobraaaa nazwa jest Ci powiem! :D tata tajemnicza. Chyba, że to istnieje i to nie jest Twoja ajdija! Czekaj, wygoogluje. Łeeee istnieje. A już myślałam, że sama na to wpadłaś. Ale i tak świetny rozdział. Ale w ogóle lubię tą ich rozmowę w sklepie. Jaaaaak słodko! Poszła na wagary, rude girl! I w ogóle ten jej tata, takie smutne  Przypomniał mi się filmik z tymi dziećmi co kiedyś oglądałyśmy. Ale to smutne było. I piosenka U2, luuuuuuv them! W ogóle sorry, że tak przeciągam literki, w angielskim to fajnie brzmi/wygląda, ale w polskim niekoniecznie. No nic, trzeba przywyknąć. I teraz najlepsze. AWWWWWWW! *fangirling*. Lessica /Jouis czy jakoś tam. Kochamkochamkochamkocham. Wiedziałam, że się nie powstrzymasz, żeby wprowadzić Lou w teraźniejszość. „- Proszę. – podał mi komórkę, po czym dodał – A tak przy okazji jestem Louis Tomlinson. – wyciągnął rękę w moją stronę. Poczułam nagły ucisk w żołądku. Cofnęłam się jak oparzona i wyjąkałam:
    - Jess.. to znaczy Jessica. Jestem Jessica. – nie mogłam w to uwierzyć. Louis Tomlinson, najlepszy przyjaciel Harry’ego Styles’a, stał najzwyczajniej w świecie przede mną.” I’m dead. Seriously. I w ogóle MASSIVE THANK YOU że jest coś o Liamie. „„Miłość nie jest na pokaz, jednak nie jest też tajemnicą – jeśli kogoś kochasz, nie wstydzisz się tego okazać.” Dooooobre siostra *haj fajf*. A jej szykowanie się przypomina mi.. mnie. I ten występ Harry’ego w Half Moon ahhh! Po prostu piękne! Co by to było, gdyby mi jakiś chłopak zaśpiewał WMYB, a co dopiero ktoś z 1D! I nie dziwię się, że się popłakała. „Niestety, Bóg nie obdarzył mnie cudownym wyglądem jak wszystkich aktorek, które zawsze wyglądały tak samo: płacząc czy też się śmiejąc.” HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA mam tak samo. I fajnie, że ją tam zabrał w to miejsce koło śmietników, słodkie! Tylko czy on nie pomyślał o dziennikarzach? W końcu jest członkiem jednego z najsławniejszych boybandów na świecie! „- Nie przejmuj się, przecież to nie tak, że to zdjęcie od razu trafi na czołówki gazet. – zaśmiał się.” Bitch, please. Jutro cały świat się o Was dowie. I mogę się założyć, że cały świat będzie o nich mówił. DODAWAJ NASTĘPNY!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, że tak niezwięźle (chyba nie ma takiego słowa, bo się podkreśliło na czerwono, ale to nic, wiesz o co mi chodzi) i błędnie językowo. Nie jestem Tobą. Nie umiem tak składnie i przejrzyście formułować dłuższe wypowiedzi. A idę na rozszerzony polski. Boże, miej mnie w opiece. Ojeeeeeeeej i dziękuję za dedykację. Za chwilę się popłaczę. Kurde no. Tak bardzo Cię kocham. I Zuzię. I mamę. I tatę. I całą naszą rodzinę. I nasze życie. I 1D. I TVD. I muzykę. I angielski. I po prostu cały świat. A z tym Liamem to spoko, nie musi być teraz jeszcze. Mogę na niego trochę poczekać:D LOVE YOU Xxx No i poinformuj mnie o nowym rozdziale na TT. Podam @nothings_broken. Chociaż to bez sensu, i tak wiem kiedy dodajesz. I przecież znasz mojego twittera XD. Dobra, ja kończę, sorry za błędy i że musiałaś tak długo czekać na ten komentarz. Idę do Ciebie na TV, do zobaczenia za 10 sekund. Twoja największa fanka, Iza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Muiałam dodać dwa, bo tutaj jakiś limit jest do 4 069 znaków czy coś. Oni chyba są nienormalni, ja się nie umiem w tylu zmieścić. No nic, kocham Cię i ten blog. Chyba już to kilka razy pisałam. Xx

    OdpowiedzUsuń